Kopenhaga
28 i 29 sierpnia popłyneliśmy na dawno oczekiwany wspólny rejs do Kopenhagi. 28 sierpnia popłyneliśmy na dawno oczekiwany wspólny rejs do Kopenhagi. Mam do przekazania parę szczegołów o rejsie. Umawiliśmy się, że spotkamy się w Kopenhadze w sobotę o godzinie 13.30. Ponieważ startujemy z różnych portów musieliśmy sami zaplanować o której godzinie zaczynamy żeglować. Płyniemy najpierw do Nyhavn, gdzie próbujemy znaleźć miejsce. Nie było łatwo, ale jak zawsze dajemy sobie radę. Troche z opóźnieniem, ale w końcu przypływa nas 6 załóg. Stajemy na tratwę bo inaczej się nie pomieścimy. Wyrószamy na wspólny spacer po Kopenhadze. Idziemy w stronę palacu królewskiego, za przewodnika robi nasz sekretarz Henryk Grynfeld, który Kopenhagę zna jak własną kieszeń. Pałac królewski, wartownicy, fontanna, przy której obowiązkowo fotografują sie nowożeńcy, Stroget i znowu jesteśmy przy Nyhavn. Jest cudowna pogoda, chyba wynagradza nam te wszystkie niepogody wcześniej w sezonie, które nam uniemożliwily parę imprez.
O 18-stej wypływamy z Nyhavn i płyniemy do Lynetten. To krótki odcinek, zajmie nam maks. 20 minut. Tu czekają na nas dwie załogi m.in gospodarz spotkania Roman Kaczmarek. Jest nas teraz 8 załóg z Kopenhagi,Lomma, Malmö,Limnhamn, Klagshamn i z Barsebeck. Planowany grill rozpoczynamy o 20-stej. Jest dobre jedzenie, dużo rozmów i trochę spiewu. Następnego dnia, po przebudzeniu, jak zwyczaj nakazuje znajdujemy na pokładzie każdego jachtu świeże bułeczki, które wcześnie rano podrzuca nasz gospodarz Roman. Jak zawsze duże dzieki! Spotykamy się ponownie o godz. 10-tej i rozpoczynamy nasze „warsztaty”.
Prowadzacy to Sławek Skowronski, Henryk Grynfeld, Krzysztof Wojtowicz i Jacek Bojanowicz. Na poważnie i na wysoło. Jacek Bojanowicz przygotował nam wykład o znakach, które spotykamy w czasie żeglugi na morzu. Powtórka dla wiekszości i nowość dla gości. Teraz kolej na Henryka Grynfelda i Krzysztofa Wojtowicza, którzy przygotowali temat „bezpieczeństwo na jachcie”.
Po wykładach i dyskusji wiemy co mamy na jachtach, jak używać, co dokupić i jak się zachowywać w niebezpiecznych sytuacjach. Następnie kolejna lekcja z „węzłów” poprowadzona przez Sławomira Skowrońskiego. Jak zawsze dużo śmiechu i parę nowych wezłów, trochę nauczyliśmy się z pewnością. Powtórka przy kolejnym spotkaniu. Na zakończenie „warsztatów” i na dowód że samoczynne kamizelki rzeczywiście funkcjonują, na ochotnika wskoczyła do wody (!!!) Ola Janiszewska. Kamizelka automatycznie napelniła się powietrzem a Ola do dzisiaj nawet kataru nie dostała. Chciałbym poinformować, że płyneli z nami goscie z Polski: Janusz Taber i Jurek Karbownik z Yacht Klubu Polski. Poznaliśmy ich na naszym Zlocie Jachtów Polonijnych w Swinoujściu. Goście płyneli z Hania i Sławkiem Skowrońskim oraz z Henrykiem Grynfeldem. Spędziliśmy wspólnie, jak zawsze miło i pożytecznie dwa niezapomniane dni.
Dopisała nam pogoda, która sprawiła nam w tym roku parę psikusów. Przeprowadziliśmy też nasze „warsztaty”, które prowadzimy sami, na ochotnika. Dzięki dla tegorocznych prowadzących. Niech to będzie tradycja naszych spotkań, zawsze coś pożytecznego i w miłym towarzystwie podnosimy nasze kwalifikacje.
Jest też parę zdjęć w naszej Galeri.
kom. Andreas Henriksson